Czyli kolejna ośmiogodzinna wyrypa

Wycieczkę na Czerwone Wierchy trzeba zaplanować. Grunt to pogoda, bo ewakuacja ze szczytów w czasie burzy może się nie udać. Najlepiej dostać się na Kasprowy kolejką koło szóstej, siódmej rano. I idziemy... na zachód. Goryczkowe Czuby, Kopa Kondracka,  Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak. Najlepsze widoki są z Krzesanicy. Schodzimy do Kościeliskiej, na Ornak.

 

Można zejść szlakiem spod Kopy Kondrackiej do Kondratowej lub do Małej Łąki, potem to już się chyba nie da i trzeba wytrwać aż do końca.

 

Z Małołączniaka jest zejście do Miętusięj Doliny.

 

Z Ciemniaka schodzi się zostawiając po lewej stronie Tomanową i Smreczyńki.

 

Można jeszcze próbować ( w tym samym dniu) z Ornaku przejść do Chochołowskiej przez Iwaniacką, ale to już tylko dla wyjątkowo wytrwałych, no i z latarką... no i lepiej nie spotkać niedźwiedzia :)

 

Pamięci Basi i Ewy Winnickich oraz Jurka Firsoffa.